"Naszym
najgłębszym strachem nie jest to, że jesteśmy nieidealni. Naszym
najgłębszym strachem jest to, że mamy moc ponad wszelkie granice. To
nasze światło, nie nasza ciemność przeraża nas najbardziej. Pytamy
siebie, jak to jest możliwe bym ja mógł być idealny, utalentowany,
błyskotliwy, piękny? A dlaczego nie pytam się? Jesteś dzieckiem Boga.
Gdy żyjesz używając tylko drobnej części siebie nie pomagasz światu, nie
pomagasz sobie, nie pomagasz nikomu. Nie ma nic oświeconego w ukrywaniu
swojego światła w trosce o to, że inni będą się czuli niekomfortowo w
twojej obecności. Naszym przeznaczeniem jest świecić całą jego pełnią
beztrosko tak jak dzieci świecą. Urodziliśmy się by manifestować
światłość Boga, która jest w nas ukryta. Światło te nie jest obecne
tylko w niektórych z nas, światło te kryje się w nas WSZYSTKICH. Jeśli
więc pozwolimy naszemu własnemu światłu lśnić, pomożemy innym zrobić to
samo bowiem pozbawienie się własnego strachu pomoże wyzwolić strach
ukryty w innych."- Marianne Williamson
Gdy pierwszy raz usłyszałam
te słowa, płakałam jak dziecko. Jakbym usłyszała dawno zapomnianą
prawdę, w którą sama jeszcze nie do końca byłam gotowa uwierzyć.
Wiedziałam, że to jest DOM, ale nie wiedziałam jak tam dotrzeć. Chciałam
być światłem ale umysł mi powtarzał, że NIE WYPADA! Dziś na co dzień
widzę jak chowamy własne światło do kieszeni w lęku przed utratą miłości
i akceptacji innych. Tak często jeszcze boimy się opowiadać o swoim
szczęściu, robić to co kochamy, dbać o siebie, łączyć się z innymi w
radości a nie w cierpieniu. Wybieramy być problemem a nie CUDEM, bo
przecież miłość do siebie samego to egoizm. Obudź się wreszcie, popatrz w
lustro, popatrz głęboko! Widzisz dom??
TY JESTEŚ CUDEM DO ODKRYCIA A
NIE PROBLEMEM DO NAPRAWIENIA.
Zrozum to wreszcie i przestań się chować,
bo NIE WYPADA!!! Nie rób tego sobie i nie rób tego nam.
Pokaż się w
całej okazałości, wygrzeb z zakamarków wstydu i zapomnienia swoje
potencjały, swoje marzenia i podziel się z nami CUDEM swojego istnienia.